No i przyjechaliśmy do Pingyao, w którym czas zatrzymał się 150 lat temu. Chodzimy po ulicach i nie wiemy w która stronę patrzeć.
Jutro cały dzień odpoczywamy tutaj, a w nocy jedziemy dalej do Xian, potem do Lhasy. Odpoczynek nam się należy, bo ostatnie dwie noce spędziliśmy w pociągach (hard sleeper) , a dzień w Datongu zwiedzając cały dzień..
Pingyao jest urocze, urocze są sklepiki, stare domy, wąskie ulice.
W naszym hostelu ( Yamen) siedziałam przy internecie, a tu nagle wchodzi facet , a w ręce trzyma... znany nam dokładnie przewodnik Pascala. Polacy!!! Jarek i Gosia. Spędziliśmy bardzo miły wieczór przy słabym chińskim piwku i umówiliśmy się za dwa dni w Xian...