Seul 7.10.25
Ostatnie dni nie obfitowały w wydarzenia, głównie przemieszczaliśmy się w przestrzeni. W każdym razie wczoraj w nocy przelecieliśmy do Seulu i przeżyliśmy mały szok, bo z Tajpej, gdzie było 32 st. , a temperatura odczuwalna 42 st., wylądowaliśmy w Seulu, gdzie było 10 stopni i deszcz. Na pociąg w Taroko przyjechaliśmy w terminie, ale okazało się, że nie ma biletów I musieliśmy czekać 3 godziny. Następnego dnia w Tajpej, nie wiem jak, ale byłam przekonana, że nasz samolot odlatuje ok. 17.00, ale okazało się, ze odlatuje 20.00, więc znów siedzieliśmy oczekując na transport.
Dziś za to w deszczu przemieściliśmy się do właściwego hotelu ( w poprzednim spaliśmy tylko jedna noc) , a potem zwiedzaliśmy okolice strumienia na Ch. ( oczywiście nie zapamiętałam nazwy – Cheonggyecheon – wklejone).
Nasz poprzednim hotel położony był przy parku Seoullo, urządzonym na starym wiadukcie. Bardzo udany to projekt.