Taroko 4.10.2025
Po fajnym śniadaniu, jeden z naszych gospodarzy ( nie rozróżniam ich, są bardzo podobni) , zawiózł bas na stację kolejowa w Xinchang, skąd odchodził autobus do Centrum Informacji Turystycznej ( czy jak ich tam zwał) parku Narodowego Taroko. Niestety większość parku I prawie wszystkie trasy trekkingowe są pozamykane po trzęsieniu ziemi w ubiegłym roku. W zasadzie czynna jest jedną, która poszliśmy – Dekalun Trail. Szlak tworzą głównie schody, dość wygodne, ale jest ich chyba coś ok. 2000.
W każdym razie dotarliśmy do końca szlaku spodziewając się jakiejś platformy widokowej. Platforma była, ale zagubiona w lesie, dalej prowadziła ścieżka do jakiejś wioski, której zdecydowanie nie chcieliśmy odwiedzić. W zasadzie wystarczyło dojść di pierwszej dużej platformy widokowej, potem widokowej już nie było i szło się tylko po to, aby iść...
Za to mieliśmy wielką przyjemność z obserwacji rodzinki makaków – nie było dzieci, ale słyszałam, jak ojciec rodziny wolał swoją żonę, pewnie w celu ugotowania obiadu. Ona za to obserwowała nas bacznie...
O 12.00 podobno otwierają tunel, częściowo zasypany podczas trzęsienia ziemi ( 700 m) , z którego są wspaniałe widoki na wąwóz, ale droga jest zamknięta, można przejechać tylko motorkiem, a Horodyski, jak wiadomo niemotoryzacyjny....
Byłoby całkiem fajnie, gdyby nie temperatura ok. 33 stopni, ale odczuwalna 43. Trochę się spociliśmy. Trzeba dodać, że dojechaliśmy do tego Centrum bardzo zadowoleni, myśląc, że na miejscu bez problemu kupimy coś do picia, niestety był tam tylko dystrybutor wody do napełniania butelek. My butelkę mieliśmy jedną i to pełną, wiec nie było co napełniać. Musiałam wiec zrobić dodatkowe 2 km, aby kupić wodę w restauracji.
Po zejściu wsiedliśmy w autobus i pojechaliśmy do miasteczka zjeść obiad. Główna atrakcją obiadu był chyba właściciel restauracji , który podał nam posiłek przy pomocy obiadowego robota, w akompaniamencie wspaniałej muzyki. Tak zgłupiałam, że nawet nie pomyślałam, aby zrobić zdjęcie. Druga atrakcją był całkowity brak sztućców, dostaliśmy rękawiczki, aby skonsumować obiad rękami. W sumie było wesoło.