Nikko 20.09.2025
Dziś cały dzień padało. Raz mocniej, raz mżyło , ale nie było chwili bez deszczu. Oczywiście wieczorem byliśmy cali mokrzy , aczkolwiek moja kurtka lepiej sobie poradziła niż kurtka Zygmunta.
Cały ten mokry dzień spędziliśmy przechadzając się po cudnym lesie w okolicach świątyni Tosho- gu. Swiatyn jest tam więcej, ale oczywiście nigdy nie mogę zapamiętać ich nazw. Okolica za to jest naprawdę piękna, a deszcz i mgła dodały jej uroku.
Mokrzy, poszliśmy na jakiś ramen i wróciliśmy do hotelu. Chcieliśmy potem jeszcze przejść się do świątyni położonej za naszym hotelu, ale ciągle peso, a nasze ubrania były nadal mokre. Przez wymarłe miasto trochę po 17.00 poszliśmy do sklepu ( restauracje w okolicy były już pozamykane, trzeba by iść 3 km w okolice dworca) , i sklepie pokupowaliśmy różne dziwne jedzeniowe specjały. Mnóstwo tam przekąsek , z tym, ze niekoniecznie wiemy co jest co...