15.09 2025 Seul
Po wczorajszym bieganiu po mieście, stwierdziliśmy, że jednak bardziej podoba nam się natura i postanowiliśmy Horodyski i ja udać się na górę Bugaksan, wznoszącą się majestatyczne za naszymi plecami. Wyruszyliśmy rano i złowiliśmy taksówkę która za 20000 wonów zawiozła nas do Hiking Center pod górą Bugaksan.
Stamtąd należy przejść jeszcze ze 2 km a po ich przejściu zaczynają się szlaki na górę Szlak jest w zasadzie jeden ale rozgałęzia się potem i można iść w kilka różnych miejsc. Szlak oznaczony jest jako trudny i faktycznie chociaż nie jest długi większość podejść odbywa się po kamieniach, niektóre są bardzo śliskie. Było dziś bardzo gorąco i parno. Nie wiedzieliśmy czy noga Zygmunta będzie chciała iść razem z nami więc szliśmy bardzo powoli i ostrożnie noga się nie buntowała. W końcu doszliśmy do rozgałęzienia z jeden szlak prowadził na Bugaksan ,a drugi szlak prowadził na górę Yeongbong. Kolano zadecydowało, że podarujemy sobie Bugaksan, ale wejdziemy na drugi szczyt, ponieważ do niego było tylko 200 metrów. Okazało się jednak, że te 200 m prowadzi po skałach i bardzo trudnym terenie, przynajmniej dla kolana.
Widoki były jednak wspaniałe, w tym panorama Seulu. Mimo poniedziałku na szlaku było mnóstwo ludzi sporo starszych Koreańczyków, ale też cała masa innych turystów.
Zeszliśmy na dół i taksówką wróciliśmy do hotelu gdzie się wykąpaliśmy i pojechaliśmy od razu na must have Seulu czyli pod wieżę Namsan. Zdecydowanie odstraszyła nas ilość ludzi, w sumie spędziliśmy tam tylko kilka chwil I wróciliśmy taksówką w nasze okolice, aby coś zjeść, ponieważ nie jedliśmy cały dzień.
Bardzo ucieszyło mnie kolano Horodyskiego, albowiem rysuje się możliwość, że jednak w Japonii pójdziemy na szlaku w górach Kii.