Po prawie 11 godzinach lotu dotarliśmy do Cancun. O ile wszystkie formalności poszły szybko , pomimo kłębiących się 500 osób z naszego samolotu, to czekanie na samochód prawie nas dobiło. W końcu Europcar dał nam zamówionego Chewroleta i szybko znaleźliśmy się w Playa del Carmen, mniej więcej po 24 godzinach od pobudki w Słubicach, czyli po 4 rano.
Playa jest przyjemnym miejscem, przypuszczalnie z uwagi na niewielką obecnie liczbę turystów. Pobiegliśmy dziś tam i nazad, aby wymienić pieniądze i kupić kartę telefoniczna z Internetem, co tutaj wcale nie było proste – kupiliśmy ja w końcu dopiero po znalezieniu zwykłego sklepu spożywczego, co wcale nie było proste. Koszt to ok. 300 peso.
Rzuciliśmy się też w morskie fale, ale mamy jetlag i przysypiamy bo w Polsce już noc.