Trip A obejmuje kilka tutejszych atrakcji i na taki się dziś wybraliśmy. Najpierw tuktukiem do El Nido. Tam przekazano nas w ręce facetów od rejsów.
Było dość przyjemnie , snorkowaliśmy, ale rafa mnie nie zachwyciła, mam wrażenie, że była trochę za szara , jak na zdrową radę. No, ale nie znam się na tym za bardzo.
Następnym punktem programu były kajaki. Przy trzeciej próbie udało nam się wsiąść do kajaka sit on. Dwie pierwsze próby odbyły się w przeźroczystym kajaku, który zapragnął zostać łodzią podwodną, po tym, gdy Horodyski do niego wsiadł.
Potem na bardzo ładnej Secret Lagoon dostaliśmy znakomity lunch, który obsługa ugotowała na pokładzie.
Byłam bardzo dumna z Horodyskiego, który przez wzburzone fale, bałwany , i z narażeniem życia przedarł się do wejścia do laguny i przez niewielki otwór w skałach wślizgnął do środka...
Nel, ja też wolę czyste plaże, dziś np. morze jest inne i nie ma tyle śmieci. Ale przypuszczam , że gdy nadejdą większe fale, przypłyną i śmieci.
Byłam za to na pięknej, czystej plaży, ograniczonej z jednej strony wysokimi skałami , z białym piaskiem, lazurową wodą i kilkuset innymi osobami. Jak kto lubi – wolę naszą rybacką wioskę- bez tłumu.
Na naszą wycieczkę płynęliśmy z El Nido. Dużo ludzi, muzyka z każdego baru inna, warczą motory i terkotają silniki łodzi. Nie wyobrażam sobie co się tam dzieje w sezonie, bo teraz jest po... To po prostu nie dla mnie. Ach, plaża jest oczywiście czysta, zapewne sprzątana dwa razy dziennie