Spędzamy czas w Pokharze czyli nepalskich Międzyzdrojach. Rani Horodyski przegonił nas przez miasto 7km w sobie tylko wiadomym celu. Udało nam się jednak zrobić małe zakupy. Potem pochodziliśmy nad jeziorem, a wieczorem udaliśmy się na kolację do knajpy z występami na żywo ( o czym nie wiedzieliśmy idąc tam). Po budujących popisach wokalnych i tańcach charakterystycznych wróciliśmy idąc wśród tłumów wczasowiczów ścieżką nad jeziorem.
Leniwy dzień, na szczęście jest ciepło. Znecacze marudzą, że za ciepło...