Geoblog.pl    magdah    Podróże    Nepal    Trekking zaczynamy
Zwiń mapę
2022
23
kwi

Trekking zaczynamy

 
Nepal
Nepal, Dharapani
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6548 km
 
Pierwszy dzień trekkingu za nami. Trasa średnio imponująca, jakieś 8 km i może 1000 m przewyższenia. Najlepsze jednak jest to, że każde z nas pokonało ją inna drogą. Nie powinniśmy się rozdzielać, ale jednak tak się stało...
Rankiem zjedliśmy śniadanie już wtedy gdy pozostali tzn. grupa Belgów i nasi Rosjanie już pokuszali. W czasie naszego śniadania przyszedł do nas właściciel i zaczął się dopytywać skąd jesteśmy i o wojnę w Ukrainie. Pogadaliśmy o uchodźcach i tyle. Potem Madzia dowiedziała się, że Belgowie mieli straszne obiekcje co do dzielenia się z Rosjanami porterami i w wątpliwości natury ogólnej, jak ich potraktować... My za bardzo z nimi nie rozmawialiśmy na tematy drażliwe , na pytanie skąd są półgębkiem odpowiedzieli, że z Moskwy, ale są obywatelami świata. Wiem, że wcale nie muszą popierać Putina i pewnie tak się nie dzieje, ale cholera wie. Gdy zapytałam ich o imiona ( z nimi rozmawialiśmy tylko po angielsku, co zresztą zauważyli Belgowie – widać bardzo się interesowali) powiedzieli Kate i Max , a nie Katia i Maksim , jak mówił do nich trzeci kumpel ( nie wiem jak go zwali...).
No w każdym razie wyruszyliśmy na szlak, jakiś straszne rzeki i inne Magda kazała nam pokonywać. Ja uczciwie powiedziałam jaki w dniu pierwszym jest mój zasięg, ale te dwa kapo nie chciały mnie słuchać. W każdym razie po herbacie, gdzie dowlekłam się ledwo co, Horodyski zabrał mój ciężki plecak co zdecydowanie wzmogło moje możliwości. W następnej wiosce nastąpił kryzys – a by nie było tylko 3,5 km od celu, ale 700 m przewyższenia – Madzia poszła pierwsza, Horodyski został aby poszukać jeepa, a ja poleciałam dać Magdzie kasę i pogonić ją, aby poszła sama. Okazało się, że znalazła szlak przez las z wiszącym mostem i wodospadami. Zygmunt poszedł droga, bo postanowił łapać okazję, a ja weszłam na stromy szlak, bo myślałam, że skróci mi to drogę. Wcale tak się nie stało, a gdy szlak dotarł do drogi, dalej szłam już nią, bo myślałam, że spotkam Horodyskiego. Tak się jednak nie stało i włókach za sobą ozór dotelepałam się w końcu do umówionego gesthausu, gdzie czekała na mnie Madzia. I tu pojawił się problem, bo okazało się, że Horodyski jest zagubiony. Ja byłam pewna, że złapał jednego z wielu jeepów które śmigają tą drogą. Bardzo miła gospodyni dała mi herbaty i uzgodniłyśmy z nią że wyśle misję ratunkową po Horodyskiego - misję w postaci chłopaka z motorkiem. Gdy po jakimś czasie chłopak został obstalowany i przeglądał fotki, aby przywieźć właściwego Horodyskiego, kto wyłonił się zza wzniesienia? Tak, on sam. I tak rodzina się połączyła. Jest tu i zimno i ciepło, w zasadzie nie wiadomo, bo czasem tak a czasem inaczej. Widoki zabójcze, wczoraj Manaslu dziś Annapurna I...
.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2022-04-23 18:22
Podziwiam..
 
 
zwiedzili 28% świata (56 państw)
Zasoby: 491 wpisów491 1022 komentarze1022 4780 zdjęć4780 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
20.11.2024 - 20.11.2024
 
 
29.09.2024 - 10.10.2024
 
 
04.07.2024 - 07.07.2024