Prawie cały dzień ( od 6.30) zajęła nam podróż z Kathamndu do Pokhary. Najpierw autobus przystawał co chwilę, aby zebrać pasażerów, potem co godzinę robił przystanek. Tym sposobem dopiero ok. 15.00 znaleźliśmy się w Pokharze. Po wyjściu z autobusu złapaliśmy naganiacza i hotel, który zaoferował stoi co prawda w dobrym miejscu i ma piękny widok na jezioro, ale jest trochę byle jaki. Próbowałam znaleźć coś innego, ale to co mi się podobało jest albo niedostępne, albo ma tylko dormitoria. Niestety, jutro poczynię jeszcze jedną próbę znalezienia fajnego hotelu, a jeśli nie, trudno, zostaniemy w tym.
Pokhara jest znacznie czystsza niż Kathmandu , a poz tym znajduje się tu piękne jezioro. Połaziliśmy chwilę i wypiliśmy piwo w jednym z barów na brzegu jeziora – kojarzących nam się z Indonezją.
Jutro załatwiamy wszystkie papiery na trekking.