Wykorzystując nasz bilet na autobus, od rana wyruszyliśmy na zwiedzanie ogrodu botanicznego. Spędziliśmy tam parę godzin, a największą frajdę sprawiło nam oglądanie 1001 orchidei ( coś dla mojego sąsiada). Wszystkie były piękne. Nawet Horodyski się jakiś czas zachwycał, ale bez przesady. Potem szwendaliśmy się, po różnych miejscach w postaci Little India i Singapur Flyer. Wieczorem Singapur by night. Idę spać.