Dla odwrócenia uwagi od naszego szaleństwa zakupowego na bazarze w Tel Avivie , władze zorganizowały regaty żeglarskie. Dzięki temu, zrobiliśmy małą powtórkę z nazewnictwa ożaglowania małych jednostek pływających.
Do naszych bagaży dołączyły dziś torby z przyprawami ( nie ja) i bakaliami ( ja). Mam tylko nadzieję, że cokolwiek z tego, co kupiłam dotrwa do świąt.
Dziś szabat, więc gdy poszłyśmy z Nel na zakupy obiadowo – śniadaniowe, musiałyśmy przedzierać się przez tłumy. Od dzisiejszego wieczora do wieczora jutrzejszego, jest bowiem wszystko zamknięte. Na szczęście obok znajduje się ruski sklep ( w którym cała masa produktów jest Made in Poland) i w razie , gdyby zabrakło nam papieru toaletowego, wiemy, gdzie uderzyć.
Najgorsze jest to, że dziś i jsutro nie kursuje także komunikacja miejska i transfer na lotnisko będzie nas kosztował 400 szekli ( mniej więcej 1:1 ze złotówką ).
Mówiłam – wypożyczyć samochód, ale słuchać nie chcieli , ha ha
Dziś wstępne pakowanie, jutro rano plaża , a potem wioooooooooo...