Leżymy na plaży publicznej w Eilacie. Wokół nas same nastjaszczyje dziewuszki, więc czujemy się bardzo swojsko. Na dodatek nasze wschodnie geny powodują, że giniemy w tłumie wałeczków, oponek itp. wstydliwych części ciała. Nie dla nas wychudzone Francuzki – niech żyją plaże pełne krasiwych żenszczin – takich jak my!
Woda jest kryształowo czysta i samonośna, nie trzeba więc wysilać się w pływaniu. Słońce 31 stopni, nic mi dziś więcej nie trzeba...