Dziś od rana Horodyski poszedł znów do roboty zarabiać na mój krem do twarzy, dzieci i bilety lotnicze, dokładnie w tej kolejności. Do domu , gdzie koczowałam na spakowanych plecakach , dotarł po 17, więc wrzuciłam go, pomimo głośnych protestów do auta i wywiozłam do Słubic.
U Halki i Krzyska czekała już Sabina przepytując Halkę ze znajomości medycyny i Rolf - głównie dla towarzystwa. Quorum dopełnili Nel i Zubek, można było rozpocząć obrady. Co ustalono nie wiem, albowiem zgodnie z zaleceniem lekarza pobudzałam żołądek do produkcji kwasu , aby zwalczyć bakterie i inne. Pobudzam dalej … Wyjazd jutro 6.30.