Z ta ambasada to zupełny niewypał, pracuje tam kuzynka jednej naszej koleżanki i ma urwanie głowy - szkoda gadać - Polak zostaje na obczyźnie sam...
Tak wiec i my musimy martwic się sami o siebie. Jak na razie kontrolujemy sytuacje. Już nic nie piszę, bo Horodyski ciągle gada i zupełnie straciłam wątek. Tak to jest z tymi chłopami, co przyznała mi dziś nawet jedna tajska baba na ulicy...