No i dotarliśmy dziś do biura Qatar Airways . Był tam tłumek takich jak i my klientów. W Qatarze - nikt nic dokładnie nie wie, ale lotnisko nadal zamknięte i nie wiadomo kiedy je otworzą. W kazdym razie wzięli od nas adresy, telefony i dali listę hoteli przyjmujących rozbitków. Prawdopodobnie jutro zadzwonią , do którego mamy się przenieść. Mowa także była na temat ewentualnego odlotu z Chiang Mai, ale wszystko jest w fazie organizacji. Czekamy wiec na telefon, a od jutra jesteśmy na wikcie i opierunku Qatar Airlines ( mam przynajmniej taka nadzieję). W każdym razie dzisiejsze loty, a w zasadzie lot poranny, bo co do wieczornego nie wiadomo - nie poleciał. Nie wiemy wiec nic i tyle. A to wszystko przez Zygmunta - bo wykrakał... Mam jednak nadzieje, ze wszystko pójdzie dobrze i będziemy mieli co najwyżej 1 dzień poślizgu. Do Chiang Mai jest dobre 12 godzin jazdy autobusem i z tego co zrozumiałam i tak dopiero polecimy następnego dnia. Ha ha ha Dobre, nie? No to nic nam nie pozostało, tylko - zakupy na pobliskiej Khao San ...