W Bangkoku jesteśmy trzeci raz, a podczas strajku na lotnisku spędziliśmy tutaj niemal 2 tygodnie. Nie zwiedzamy więc nic, tylko szwendamy się po okolicy Khao San Road( ale nie na samej Khao San, bo strasznie tam głośno). Wolimy Rambuttri , ciszej i spokojniej , a także okolice nad rzeką Chao Phraya. Mieszkaliśmy tam kiedyś przez tydzień w starym tajskim drewnianym domu, w którym rządziła Mama i było to bardzo przyjemne. Teraz na miejscu domu Mamy, stoi dom murowany i nowoczesny. Smutne.
W Bangkoku fajnie pływa się rzeką i kanałami, więc dziś odbyliśmy rejs po rzece i khlongach.
Potem kupiliśmy całe tony curry , świetny jest sklep na przeciwko Rambuttri Road, po drugiej stronie ulicy, mają tam mnóstwo past curry i innych różności.
Tak jak i wczoraj wieczorem, pojechaliśmy do centrum w okolice Siam, zrobić jakieś zakupy, bo tu wszystko tańsze, niż u nas. W centralwOrld( tak się nazywa centrum handlowe) było mnóstwo ludzi, więc pobiegaliśmy trochę i zakupy jakieś tam zrobiliśmy.
O 5.30 musimy być na lotnisku, więc idziemy zaraz spać.