Wczoraj rano wzięliśmy taksówkę, aby poobwoziła nas po lokalnych atrakcjach – 900 baht . Najpierw odwiedziliśmy Pai Canion, ciekawy, ale było strasznie gorąco, a my nie zabraliśmy czapek, poza tym mając w planie czterogodzinną podróż busem, nie chciałem się wybrudzić. Po kanionie można chodzić, ale podłoże to żółta glina, sucha, brudzi wszystko, bo jest bardzo drobna. W sumie warto tam pojechać. Potem udaliśmy się na bambusowy most- czyli bambusowe ścieżki wśród pól ryżowych. Atrakcją wątpliwa – jakieś bambusowe serduszka o inne podobne, bawoły, można pokarmić ryby iitp.Bardzurj atrakcją dla dzieci. Potem pojechaliśmy do hotelu po bagaże i na obiad. Bus do Chiang Mai jedzie 4 godz. bilety są tanie , można je kupić przez internet, w biurze firmy na 2- 3 dni przed odjazdem. Tu zresztą wszystko jest niedrogie. Obiad z piwem to ok. 8 dolarow.
W Chiang Mai byliśmy wieczorem i poszliśmy do świetnej knajpy , położonej niedaleko naszego hotelu – Lookbua. Pyszne jedzenie.
Dziś opóźnionym samolotem lecimy do Bangkoku.