Geoblog.pl    magdah    Podróże    Nepal    Podróż
Zwiń mapę
2022
08
maj

Podróż

 
Nepal
Nepal, Nagarkot
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6942 km
 
Dziś o 4.00 rano Horodyski odmówił współpracy, przewrócił sie na drugi bok i zachrapał. My z Madzią uzbrojone w czołówki ruszyliśmy na punkt widokowy. Deszcz kropił i nie, ale droga przez las była bardzo przyjemna.
Punkt widokowy jest całkiem niezły, położony jest 4 km od Nagarkot, niestety pogoda nam zbytnio nie sprzyjała, ale mimo, że nie widziałyśmy Everestu i Kanczendżongi, to widok na okoliczne góry był niezły.
Idąc na punkt widokowy przechodzi się koło szkoły wojskowej z ładnym i budynkami i obok obozu Rengersow, też malowniczo położonego na zboczu. Tam też, gdy wracałyśmy, czekała na nas sfora chyba z 10 psów która ochoczo podążył za nami w dół. Niestety dość szybko się znudziły i pobiegły za jedynym szczeniakiem, który dołączył się od grupy.
Po powrocie grzecznie poszłyśmy spać, z czego niekoniecznie zadowolony był Horodyski, który był już wyspany. Budzik nas nerwowo, ostatecznie udało mu się to ok. 8.00. Poszliśmy na śniadanie, spakowaliśmy się i ruszyliśmy na lokalny autobus, który miał nas zawieźć do Bhaktapur. Tak się zresztą stało, a my mogliśmy w charakterze sardynek w puszce lub też , jak kto woli, podziwiać kunszt upychania ludzi w autobusie i kunszt kierowcy na wąskiej i krytej drodze ( częściowo tylko pokrytej asfaltem).
Dojechaliśmy do Bhaktapur i wtedy Madzia przypomniała sobie, że nie zabrała z hotelu aparatu fotograficznego i to dość kosztownego... Wzięłam sprawy w swoje ręce, zadzwoniliśmy do hotelu, aparat był. Złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy znów do Nagarkot. Kierowca z angielskim był trochę nie tego i chyba zrozumiał, że chcemy też zwiedzać po drodze. W każdym razie po odebraniu aparatu zawiózł nas na punkt widokowy ,na którym byłyśmy rano. Za to zwiedził go Zygmunt. Potem zaproponował nam cudnie urody świątynię. Machnęliśmy ręką i pojechał. Droga, którą jechaliśmy przez las była taka, że Julek że swoim jimmim dostaliby drgawek nerwowych.
Przy niej chyba nawet droga z Manangu była lepsza, a my jechaliśmy maleńkim samochodzikiem. Przez dziury, błoto, kamienie itp. Jechaliśmy wioskami , o których chyba nikt nie słyszał... Koniec końców po kilkudziesięciu minutach bujania się przez las dojechaliśmy do faktycznie pięknej świątyni Narajana w Changgunarayan poświęconej Wisznu.
W sumie więc było warto telepać się po lesie , aczkolwiek z drugiej strony do świątyni prowadziła już normalna droga... Ach te skróty...
No, a potem wróciliśmy do Kathmandu.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2022-05-08 17:42
Piękne poranne zdjęcia...warto było!
 
 
zwiedzili 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 472 wpisy472 1010 komentarzy1010 4496 zdjęć4496 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
23.01.2024 - 03.02.2024
 
 
28.05.2023 - 17.06.2023
 
 
28.04.2023 - 07.05.2023