Iran jest kwestią kompromisu, ponieważ w ogóle nie chciałam tam jechać i Horodyski trawiony nieprzebranym pragnieniem odwiedzenia Perski został zmuszony pojechać ze mną tam, gdzie ja chcę ( ha ha ), a ja w swojej łaskawości zgodziłam się pojechać z nim do Iranu. Przygotowałam kilka cudownych chustek i jak posłuszna żona ruszam za Horodyskim.
Bilety Ukraine International Airlines za jakieś 700 zł. Z Iran TTS i Seven Hostels Group wymieniłam setki maili, ale zarezerwowałam bilety na autobus i pierwszy nocleg w Isfahanie. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zbyt dociekliwy i nie dopatrzy się, że przekraczałam granicę pomiędzy Izraelem a Jordanią ( pieczątka z Ejlatu! ). Trzymajcie w każdym razie kciuki...
Cóż, w razie czego mam plan B...