Geoblog.pl    magdah    Podróże    Malta i Sycylia    Miasta barokowe
Zwiń mapę
2017
11
mar

Miasta barokowe

 
Włochy
Włochy, Modica
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2593 km
 
Och, dziękujemy za wszystkie komentarze, dziwi mnie tylko milczenie Halki. Jak to, Horodyski za nią tęskni, a ona nic?
Tak to już jest, że wstrętny charakter zostaje nagrodzony i naprawdę jest to niesprawiedliwe , zwłaszcza, że chodzi o Horodyskiego. Jako, że wydawał z siebie nieprzyjemne komentarze, odmówiłam szukania noclegu na dziś. Horodyski siadł i znalazł coś co nazywało się Villa Theresa lub podobnie. W południe miałam telefon od kobiety mówiącej po angielsku gorzej niż ja i niestety z powodów itd. dostaliśmy nocleg w innej Villa – za to lepszej – podobno, bo 4 gwiazdkowej. Naszym zdaniem ( moim i Nel) nie umywa się do wczorajszego noclegu u Giovanniego ( tego super przystojnego), ale Horodyski się strasznie chełpi, jaki to on cudowny. Mamy go dość.
Dziś udaliśmy się na zwiedzanie miast barokowych – na tapetę wzięliśmy Ragusę i Modicę. Poszwendaliśmy się po Ragusie , ale strasznie zmarzłyśmy z Nel, bo ubrałyśmy się bardzo lekko. Świeciło słońce itp. Poszliśmy z tego względu do knajpy – na pełne menu ragustańskie – było pysznie i objedliśmy się tak, że nie miałam ochoty ani na podwieczorek, ani na kolację. Na antipasti mieliśmy mieszankę różnych takich – bakłażanów podduszanych z cebulą, pomidorami i oliwą – caponata , sery, grillowane bakłażany i cukinie oraz ricottę. Primi to gnocchi z mięsem i ravioli z ricottą . Secondi to grillowane mięso z czarnych prosiaków w dwóch odsłonach i sałata zielona. No i na dolce przepyszna ricotta ze śmietana z pistacjami z sosem czekoladowym. Zjadłam swoją i Nel . Uch!
Ragusa bardzo nam się podobała, niestety wiatr tak wiał, że po obleceniu starego miasta kurcgalopkiem – z uwagi na zjedzony obiad ( latało się w górę i w dół ) - z ulgą znaleźliśmy się aucie i udaliśmy się do Modicy. Tam trochę pobłądziliśmy, ale Horodyski zaliczył 367 kościół w swojej karierze. My z Nel nie weszłyśmy do żadnego. Jak wiedzą czytelnicy mojego bloga, Horodyski jest wielbicielem kościołów. Wprost przeciwnie niż ja.
Potem przejechaliśmy kilka kilometrów do Modicy – pobiegaliśmy znów w górę i i dół , ale zrobiło się już ciemno i po poszukiwaniach odnaleźliśmy po ciemku naszą Villa Principe Di Belmonte, czy jakoś tak. Teraz popijamy winko i dobrze jest.
Robert, Horodyski postanowił prosić o azyl, po warunkiem ,że dostanie dwa wina dziennie, cena wina nie gra roli, bo wszystkie są niezłe . Jak chcesz reszty spróbować ( czyt. grappy) , musisz sam tu przyjechać.
Zula, pogoda jest niby cudna, bo niby słońce świeci i na ni m jet cieplutko. W cieniu jednak jest nieciekawie i dziś dopiero w puchowej kurteczce zrobiło mi się dobrze. Generalnie, taki nasz kwiecień – maj. Dzięki z Twoje wszystkie miłe komentarze.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2017-03-11 21:03
O...Jak miło na koniec opisu!
Dziękuję- prawda puchowa kurteczka nieodzowna na takie wyjazdy.
W Polsce po stronie zachodniej kraju będzie 12 16 i to już w przyszłym tygodniu! Hura
:-)
 
O.M.R.
O.M.R. - 2017-03-11 21:04
Córeczki,zięć i koteczek pozdrawiają rodziców z czerwonej kanapy :P
 
magdah
magdah - 2017-03-11 21:16
Jak miło, dziękuję! Nawet nie skończyłam dodawać zdjęć, a tu już komentatorzy. meldujemy, że Nel czyta, Horodyskie marudzi, a ja ciężko pracuję, siedząc na kanapie ( białej - w tym pokoju wszystko jet białe)!
 
zula
zula - 2017-03-11 22:23
I nawet śliczny kot jest!!
 
Zubek
Zubek - 2017-03-12 09:16
Ogłoszenia parafialne: Halka pojechała w góry, śniegi i lody gdzieś tam w Andorze, ze trzy-cztery godziny drogi autokarem od Barcelony ( tam samolotem), gdzieś tam pod La Vella. Zasięg jest, jak sirocco zawieje, za to cała Andora to strefa wolnocłowa, co szczególnie cieszy Krzysia ze złamaną ręką - bo na deskach nie poszaleje...
Pozdrowienia serdeczne i miłych wrażeń z Baniszewa.
Wina na wsi sporo - jakieś 16-18 flaszek białych i czerwonych w sumie - na dwa- trzy dni azylu Zygmunta wystarczy...
Po tych wysiłkach z obcą kuchnią - to mogę na wsi zaoferować specjalite de la meson ( tak się mówi...) - jajecznicę z cebulką i na boczku z pomidorami - albo danie dnia- polska surowa z wody...
A zamiast wina - koniaczek, brendówkę inną, jakiś burbon czy inną łyski. Albo wino z "azylanckich" rezerw Zygmuntowych ( patrz wyżej).
Adam ma urodziny, ale dzwonić po 14.00, bo i tak nie odbierze.
A poza tym - nadal miłych wrażeń w podróży, a Zygmunta informuję, że w Polsce jest więcej kościołów na głowę mieszkańca, niż na Sycylii...
Reszta po staremu - koty szlajają się gdzieś, bo marcują, Filip wyje- bo cieczki się zaczęły, kun nie słyszałem, myszy wyżerają mi w piwnicy na potęgę trutki od tygodnia, paliwo zamówione na przyszły tydzień itd. itp.
Pozdrawiam
 
 
zwiedzili 28% świata (56 państw)
Zasoby: 495 wpisów495 1025 komentarzy1025 4860 zdjęć4860 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
20.11.2024 - 25.11.2024
 
 
29.09.2024 - 10.10.2024
 
 
04.07.2024 - 07.07.2024