Obudziliśmy się, a jakże, o świcie, lecz tym razem winien był dobrze nam znana zmiana czasu. Nagrodą były puste uliczki dzielnicy gotyckiej, które nas zauroczyły. Potem załapaliśmy się na jarmark świąteczny pod katedrą . Zawiodła mnie jednak Sagrada Familia. Wyobrażałam sobie bowiem świątynię do nieba, a tu taj takie rozczarowanie....
Większą część dnia spędziliśmy jednak szukając czerwonego monstertrucka , zwiedzając niejako przy okazji. Monstertruck został jednak szczęśliwie odnaleziony i zakupiony , a my szczęśliwi poszliśmy spać, aby rankiem pofrunąć do domu.