Tradycyjnie spędzamy pierwszy wieczór na Roof topie. Tyle naczytaliśmy się na temat kontroli na lotnisku i przepytywania przez służby celne, że byliśmy strasznie zawiedzeni brakiem zainteresowania ze strony ww. Po kilku minutach przeglądania paszportów przez panienkę w okularach, dali nam świstki zamiast pieczątki w paszporcie i tyle...
Na lotnisku znaleźliśmy busik, który zawiózł nas do Abraham Hostelu w Jerozolimie ( 64 NIS od człowieka ). Potem poleźliśmy na jedzenie – pyszne, ale nie wiem jak się nazywa i po nabyciu różnych napitków, w tym izraelskiego wina i pizzy na wynos oraz masy przedziwnych słodkości – wylądowaliśmy na roof topie ,gdzie przebywamy obecnie , spożywając wszystkie zakupione specjały.