ciÄ…gle 7.12
No to my w Doha... Po kolacji zjedzonej o 4.00 ( czasu chyba Jakarta) i potem śniadaniu zjedzonym nie wiadomo o której – wylądowaliśmy ! W międzyczasie – gdzieś w okolicach Cejlonu omijaliśmy burze i z tej okazji łyknęliśmy whisky – która godzina jakiego czasu była, pozostanie słodką tajemnicą. W każdym razie noc była strasznie długa,bo odzyskaliśmy 5 czy 6 godzin, a świt dogonił nas zaraz po ominięciu Indii. O 14 czasu miejscowego fruniemy do Berlina i nie wiem jaka godzina to będzie – jakoś to trzeba przeżyć.
Qatar od kilku dni lata do Warszawy i teraz słychać tu również zapowiedzi po polsku...