4.12
Halka z Krzyśkiem pobzykali na południe na wybrzeże, a ja ruszyłam na zakupy, ciągnąc za sobą Horodyskiego patrzącego spod byka. Musiałam tak zrobić,bo on bardzo dobrze się targuje ,a chciałam nabyć modlącą się parę. Nabyliśmy co trzeba i resztę dnia spędziliśmy na wałęsaniu się po Lovinie, pływaniu w basenie i czytaniu. Po tych kilku spędzonych tu dniach znamy już wszystkich z naszej ulicy i większość z reszty wioski.