2.12
Ruch lewostronny + 120 kg + motobike + ja = porażka
Bo umówiliśmy się na wypożyczenie bzyków ( 45.000/dzień) . Nałożyłam nieco waniający hełm i popróbowałam. Być może gdybym poświeciła kilka godzin na naukę, nie było by tak źle, ale ja do cierpliwych nie należe, a więc, gdy Horodyski wpakował mi się za plecami – na szczęście zrezygnowałam i zamiast tego wzięliśmy dwa rowery ( cena ta sama). Co prawda pedałowanie w tutejszej temperaturze do najprzyjemniejszych nie należy ( nie widzieliśmy żadnego białego na rowerze) ,ale tez nie było tak źle i objechaliśmy to i owo w okolicy, ale bez żadnych rewelacji – nie mieliśmy ani mapy, ani żadnych wiadomości na temat tego, co można zobaczyć. Bzykami mieliśmy jechać przed siebie.
Trafiliśmy za to na pyszną rybę pieczoną na ruszcie za cenę będącą ułamkiem ceny tutaj w Lovinie - tu za kawałek ryby płacimy 60.000 rp, tam za całą, wielką na dwie osoby z ryżem i warzywami.
Wolińscy za to pojechali przed siebie i dojechali do miejsc a, gdzie droga powiedziała dość i zakończyła się wjazdem na prom na Jawę. Zwiedzili też jakieś pury ( czyli świątynie) i uważam, że sami powinni napisać coś o tym.
A wieczorem poszliśmy na kolację,która uświetniona została skypem z Madzią :)