Geoblog.pl    magdah    Podróże    Indonezja - podróż powierzchowna    na końcu
Zwiń mapę
2012
25
lis

na końcu

 
Indonezja
Indonezja, Ende
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14039 km
 
25.11
Nie wiem zupełnie z czego składa się Ende, bo mieszkamy zupełnie na końcu Ende – przy lotnisku , które wielkością przypomina stację kolejową w Drezdenku.
Po krótkich poszukiwaniach znaleźliśmy hotel w standardzie basic nazywa się Safari czy coś koło tego – za 100.000rp. Nasz hotel nastawiony jest na turystę indonezyjskiego, co widać po śniadaniu – ryż na średnioostro z omletem i chipsy.
Wokół jest nic , za to w hotelu szkolenie administracji – siedzą obok naszego patio i gadają ,jak to na szkoleniach. Od naszych różni się to tylko tym, że odbywa się na świeżym powietrzu. Wczoraj odwiedziliśmy jedyną knajpę z wifi jaką dało się znaleźć,ale prędkość była tak porażająca,że dało się wstawić jedynie dwa zdjęcia przez pół godziny.
Chłopy poszły zakupić bilet na Bali , więc czekamy...
Potem – przed nami droga do Moni, być może kolejnym rejsowym autobusem. Są one tutaj bardzo poozdabiane i od środka i od zewnątrz. Nasz wczorajszy kierowca miał ni mniej ni więcej jak 11 lusterek wewnątrz, pluszową stonogę , głośniki w kształcie termosu i zdjęcia bab oczywiście – na zewnątrz i wewnątrz. Takie fotki są tu bardzo popularne wśród kierowców i są na nich oprócz bab samochody wyścigowe, wielkie ciężarówki lub motocykle – lub wszystko razem. Baby są i czarne i blond, a u tych trochę odważniejszych kierowców to nawet w bikini. Ludzie tutaj są bowiem bardzo skromni i nie uwidzisz miejscowej kobiety z dekoltem.
Dużo tu muzułmanek w chustach , ale są takie jak i my - nie jak np. w Maroku – tyle tylko,że mają chusty i raczej nie odsłaniają kolan. Czasami , gdy widzę miejscowych ubranych w bluzy z długim rękawem, dżinsy i pełne buty ( w Rutengu , gdzie było bardzo zimno ok. 23 – 25 st – kurtki i czapki , a widziałam też babę w kożuszku) – pot mnie oblewa, boja gotuję się w bluzce na ramiączkach i szortach.
Indonezyjczycy sami śmieją się z tych bardzo ortodoksyjnych – nasz kierowca Sadok, gdy zobaczył kiedyś kobitkę w burce , zaśmiał się i powiedział – „ Ninja”. Sam jest muzułmaninem i mówił , że jego żona nosi chustę, ale jak by chciała to nie musi.

Później – wioska Moni
Busem dojechaliśmy do Moni ( 25 .000/osoba 2 godz, dojazd ojekiem do miejsca odjazdu busa 20.000/4 osoby)
Wioska położona jest wzdłuż drogi ijest tu teraz bardzo mało turystów i dużo wolnych miejsc noclegowych. Kierowca busa wysadził nas oczywiście pod zaprzyjaźnionym hotelem, gdzie facet chciał strasznie drogo – początkowo 200.000 /noc/2 osoby. Po sprytnym wybiegu kobiet – ostentacyjnie udałyśmy się na poszukiwanie innego hotelu – okazało się, że wszyscy krzyczą na dzień dobry 200.000 lecz, gdy odwracałysmy się – zawsze było to już tylko 100.000. W efekcie po demonstracyjnym naciąganiu pokrowców na plecaki ( padało) stanęło na 500.000 / 3 dni/4 osoby.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
lupus
lupus - 2012-11-28 23:41
Lektura tego wpisu zszokowała mnie odkryciem jakiego się nie spodziewałem...... - w Drezdenku jest dworzec kolejowy! Hm, jak ja mało wiem o otaczającym mnie świecie.
 
 
zwiedzili 28% świata (56 państw)
Zasoby: 492 wpisy492 1023 komentarze1023 4803 zdjęcia4803 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
20.11.2024 - 22.11.2024
 
 
29.09.2024 - 10.10.2024
 
 
04.07.2024 - 07.07.2024