koniec świata

Indie, Cherrapunjee

Przejechano 7850 km

7.11

Sytuacja stała się patowa. Siedzimy z Halką przed hotelem na krzesełkach. Halka piłuje paznokcie, ja pisze. Wszyscy nas oglądają, chłopy, baby, dzieci i kozy. Horodyski zaginął w akcji i nie ma go od półtorej godziny. Wczoraj zaciągnęliśmy kredyt w kwocie 2 rupii w sklepie i Halce niew daje to spokoju. Internetu nie ma. Zasięgu sieci komórkowej nie ma, w ogóle nic nie ma, tylko my.

Nowe odkrycie Krzyśka – nie ma potrzeby wozić stosów leków do Indii, bo tu na każdym kroku są apteki – nawet tutaj! A więc co jednak jest na tym końcu świata.

Hurra, dotarlismy do cywilizacji

Zaraz ruszamy w dolinę...

Zdjęcia (10)

Komentarze (6)

zygy - 2011-11-07 18:37

Tylko mi tam tatusia nie zgubcie ;]

Ela - 2011-11-07 19:03

Damą być, choćby i na końcu świata, pragnie każda prawdziwa kobieta! Nie ma jak porządny manicure. To takie zrozumiałe.

zubek - 2011-11-07 21:57

A jak tam codzienne kuracje miejscowymi medycynkami?
Uwaga - u nas grypka jakaś, przeziebienia i inne takie, więc my tutaj zapobiegawczo i prewencyjnie... hm...
I jak tam Kanczendżanga czy jak tam inna góra, wysoka, że hoho, na którą mieliscie się wdrapac ostatkiem sił???

paniczewpodrozy - 2011-11-08 17:43

Cieszym się niezmiernie, że jednak żyjecie :) My też na końcu świata, tylko z drugiej strony ... Tu nie ma nawet gdzie kupić czegoś na odkażenie ...

zubek - 2011-11-08 20:33

A bo wicie, Panicze, trza było nie jechać do krajów muzułmańskich w czasie ichnich świąt...
Nadrobimy po powrocie, trzeba was wszystkich podróżników po ciepłych krajach przyzwyczaić na powrót do normalnego klimatu w zachpodniej Polsce...