7.11
Sytuacja stała się patowa. Siedzimy z Halką przed hotelem na krzesełkach. Halka piłuje paznokcie, ja pisze. Wszyscy nas oglądają, chłopy, baby, dzieci i kozy. Horodyski zaginął w akcji i nie ma go od półtorej godziny. Wczoraj zaciągnęliśmy kredyt w kwocie 2 rupii w sklepie i Halce niew daje to spokoju. Internetu nie ma. Zasięgu sieci komórkowej nie ma, w ogóle nic nie ma, tylko my.
Nowe odkrycie Krzyśka – nie ma potrzeby wozić stosów leków do Indii, bo tu na każdym kroku są apteki – nawet tutaj! A więc co jednak jest na tym końcu świata.
Hurra, dotarlismy do cywilizacji
Zaraz ruszamy w dolinę...