Zmieniam swoje zdanie na temat Nha Trangu. Dziś cały boży dzień - Jolka poszła zwiedzać jakieś ruinki, leżeliśmy z Zygmuntem na plaży, pod palmowym parasolem, na miękkich leżakach i największym naszym wysiłkiem było dojście do morza.
No i odganianie natrętnych sprzedawców. Zygmunt dał się zindoktrynować jednemu w kasku i nabył po długich targach ( Ha ha to jest dobra cena dla ciebie, ale nie dla mnie), dwa obrazki. Na szczęście nie jest daltonistą, bo nie wybrał tych najbardziej kolorowych. Zaraz jedziemy autobusem do Hoi An i będziemy tam jutro rano....
Najgorsze jest to, ze 172 cm , które posiadam są chyba zupełnym maksimum dla pasażerów. Zygmunt cierpi bardzo. No, ale pisałam , że to wynalazek azjatycki. W każdym razie wietnamskie autobusy maja tę przewagę nad chińskimi, ze z tylu jest 5 połączonych leżanek w tym dwie dłuższe...
Eva! Tutaj nie ma polskich liter w komputerze i dlatego tak ciezko ci sie to czyta... Poza tym wiem, ze robie mnostwo lierowek.. Postaram sie poprawic.. Pozdrowienia Magda