Ostatnie zakupy, trochę szwendamy się bez celu. Pożegnamy jutro o świcie nasz hotel, który podoba się Madzi I pana Namaste, który od rana do wieczora w stroju ochroniarza przesiaduje przed bramą, mówiąc wszystkim z ceremonialnym ukłonem „Nanaste”. Będzie mi go brakowało, ale chyba nie zrobiłam mu żadnego zdjęcia... Ojojoj...