22.11
Rano nasi mężczyźni poszli zdobywać pożywienie, a my kobiety pozostałyśmy pilnować domowego ogniska, Co oznacza mniej więcej tyle, że chłopy pojechały na ryby, a baby przekształciły się w loundry girls. Riung jest strasznie fajne,ale nie ma tu pralni ani internetu. Internet – trudno, ale chodzić w czymś trzeba. Zrobiłyśmy wielkie pranie -nie miałam już nic czystego i wyschło to nam błyskawicznie. Potem wrócili panowie z nędznym łupem w postaci kilku rybek i popołudniu wszyscy popłynęliśmy na wyspę -bezludną – popływać z rurką i połowić ryby.
Halce tak spodobało się snorkowanie, że w ogóle nie wychodziła z wody. Nawet Kierownik zanurzył swoje ciało w otchłaniach oceanu , na co ocean zareagował nerwowym przypływem niosąc ze sobą masę chłodnej wody , co przyjęte zostało przez zgromadzonych bardzo ciepło. . I na szczęście,bo przy samym brzegu jej temperatura przypominała lekko wystudzoną herbatę. Potem Kierownik złapał rybkę i Adam – nasz kapitan zawiózł nas do domu.
Wynajęcie łodzina cały dzień- 300.000 rp.