Geoblog.pl    magdah    Podróże    Assam, Darjeeling i Sikkim - czyli jedziemy na herbatę    Taj Mahal, czyli co mężowie robią dla żon
Zwiń mapę
2011
12
lis

Taj Mahal, czyli co mężowie robią dla żon

 
Indie
Indie, Āgra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9578 km
 
Z Dehli do Agry jest 200 km. Oba miasta łączy autostrada – płatna, a jakże. O 8 rano ( miał o 7.00, ale czas w Indiach jest pojęciem względnym ) podjechała pod nasz hotel limuzyna Tata z kierowcą w uniformie. Umieściliśmy się względnie wygodnie, nie przejmując się zbytnio , bo 200 km to nie odległość Ziemi od Księżyca. Ruszyliśmy.

Po pierwszej godzinie i ujechaniu 30 km patrzyliśmy na siebie zaniepokojeni, ale bez większych obaw – Delhi jest wielkim miastem i trudno z niego wyjechać. Po kilku następnych , przedzieraniu się przez „autostradę” pomiędzy wozami ciągniętymi przez bawoły, wozy słomy ryżowej, tuktuki, ciężarówki i wszystko to, co potrafi poruszać się – byliśmy z lekka załamani. Gdy jednak widzieliśmy jadące beztrosko pod prąd ( autostrada) ciężarówki – załamanie przerodziło się w histerię, a nasze siedzenia odgniecione siedzeniami naszego Tata – miały dość. Dlatego tez, gdy po 6,5 godz. dojechaliśmy w końcu do Taj Mahal, nawet słyszeć z Halką nie chciałyśmy o usadowieniu się w dziwnym pojeździe ciągniętym przez wielbłąda , a fakt, że wciśnięto nam przewodnika przeszedł niezauważony.

Jak to w Indiach – poza kolejkami składającymi się z milionów Hindusów wprowadzono nad do Taj.

My z Halką byłyśmy zachwycone i wszystko nam się podobało. Nie szczędziłyśmy naszym mężom informacji o szczodrości zakochanego Szahdżahana czy jak mu tam było, pomijając sprytnie szczegóły dotyczące zawiłych stosunków rodzinnych w/w, a w szczególności upodobania do skracania życia braciom, siostrom itd. O ile pamiętam ta cecha genetyczna odziedziczona została przez jego dzieci, które też powyrzynały się wzajemnie – ale to tylko szczegół.

Efekt był taki, że panowie uznali, że skoro Szahdżahan mógł zbudować żonie ( żywej czy też nie ) Taj Mahal – to nasza prośba o zatrzymanie się w drodze powrotnej w McDonaldzie będzie spełniona.

Po nasyceniu się Tajem – pięknym ( 750 rupii wstęp, przewodnikowi daliśmy 500 ) - ciągle zachwycone , uległyśmy marketingowi przeprowadzanemu przez dzieci sprzedające różne paskudztwa i kupiłyśmy najpaskudniejszą rzecz – śnieżna kulę z Tajem ( prezent dla mężów – nie byli zachwyceni, nie wiem dlaczego) , a ja dodatkowo marmurowy magnes – po sprytnym stargowaniu ceny z 300 rupii na 100.

Po kolejnych kilku godzinach w samochodzie i cudnym posiłku a macu ( rano zjedliśmy tylko po trzy grzanki , gdzieś po drodze ) ( Z Halka tak rzuciłyśmy się na jedzenie, że Hindusi gapili się na nas strasznie ) - w dziwnych pozach wysiedliśmy z samochodu i po znieczuleniu się czymś tam – poszliśmy spać.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
oboski
oboski - 2011-11-15 06:39
A propos tytułu:
nieżywych!!!
 
magdah
magdah - 2011-11-16 15:54
Może nasi tego nie wiedzą?
 
 
zwiedzili 28% świata (56 państw)
Zasoby: 492 wpisy492 1023 komentarze1023 4803 zdjęcia4803 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróżewięcej
20.11.2024 - 22.11.2024
 
 
29.09.2024 - 10.10.2024
 
 
04.07.2024 - 07.07.2024