Ale na opisy poczekajcie...
Po bardzo przyjemnym locie SpiceJetem i znalezieniu taksówki ( 240 rupii prepaid ) na dworcu krajowym ( bardzo nam się podobał ) - ruszyliśmy do znalezionego wcześniej hotelu Lord Krishna przy Main Bazaar ( 500 rupii) . Ujął nas przede wszystkim znakomita restauracją na dachu – potem przetestowaliśmy kilka, ale żadna nie miała konkurencji. Zamieszkaliśmy na 3 pietrze, więc od rozkoszy podniebienia dzieliło nas tylko piętro... Naturalnie ustaliliśmy położenie najbliższego sklepu z alkoholem – polecamy szczerze siedmioletni rum Old Monk – ok. 200 rupii, zdaje się, że 220. Grosz się skończył, więc zakupiliśmy więc buteleczkę – na zaś.
Od samego rana ( 11 listopada, więc byliśmy w podniosłych nastrojach ) wyprowadziłyśmy z Halką naszych kierowników do Red Fort. Przebieżka miała kilka kilometrów i panowie nie byli zbyt zadowoleni. Potem jednak dotarliśmy do fortu, który robił wrażenie. Wrażenie robiły też nieprzebrane tłumy pragnące go zobaczyć. Tutaj jednak bycie białym ma dobre strony, bo szybko przeprowadzono nas poza kolejką – osobne wejście dla pań – oględziny przy wejściu za kotarką – bardzo kulturalnie. Nasi panowie musieli jednak – pomimo wielkich dyskusji i błysku zrozumienia w oczach kontrolującego ich plecak policjanta – oddać do depozytu drogocenny trunek – obawiano się chyba, że polskim zwyczajem zasiądą pod drzewkiem kontemplując widoki popijając z gwinta...
Fort był całkiem fajny i po jego zwiedzeniu zapuściliśmy się na pobliski bazar – podziwiając niezliczone sklepy z sari i biżuterią.
Ulegając namowom Krzyska wpakowaliśmy się w czwórkę do tuk tuka i wróciliśmy do hotelu – naszych Panów czekało bowiem ważne zadanie zorganizowania transportu do Agry.
Oni poszli, a my z Halką poszłyśmy pomiędzy stragany z przyprawami, herbatą, melonami i inną zieleniną , gdzie zawarłyśmy liczne przyjaźnie skutkujące wykonanymi zdjęciami. Jakoś bez chłopów było to łatwiejsze.
Wieczór – cóż – okazuje się, że liczba zdeklarowanych alkoholików zwiększa się nieustająco ( w przeciwieństwie do anonimowych)...