Dzien swiateczny spedzilysmy na wczasach. Pogoda dopisywala ( nie wiem co robic, bo wlasnie wchodzi do windy dziewczyna placzaca w glos , no, ale ma chlopa obok siebie... Nic nie zrobilam , bo pojechali sobie - sa na dole, obok recepcji)
A wiec pogoda dopisywala i poszlysmy na plaze, przemycajac na plaze reczniki hotelowe ( potem przeczytalysmy, ze reczniki plazowe sa w recepcji, skad tez je wzielysmy - na ale nie ma juz tego dreszczyku emocji). Plaza w Almucecar jest bardzo piekana i zadekowalysmy sie obok naszego Torre. piekna, ale bardzo brudzi stopy szarym zwirkiem. Nel odmowila wspolpracy rozkladajac sie na lezaku, a my dwie dzielne wskoczylysmy predko do morza, a potem rownie predko z niego wyskoczylysmy. Inaczej nie mozna tego okreslic - Baltyk w czerwcu. Zawinelysmy sie wiec szybko i zamiast zimnego , slonego mlorza srodziemnego, wybralysmy chlorowany basen. Ja zdechlam po przeplynieciu kilku basenow, ale Ania , jak szalona plywala chyba pol dnia. Nel takze korzystala z lakolnych kapieli. W wannie.
dzien zakonczylysmy sabatem wieczornym przy lokalnym winie, w ktorym, co orzekla znawczyni tematu - za duzo bylo czarnych porzeczek...